Nigdy nie poddaje się bez konkretnego powodu.
Zawsze coś na mnie wpływa.
Coś, co rozkrusza mnie od środka.
Nie umiem tego pojąć, że niszczy mnie człowiek, którego tak bardzo kocham.
Zawsze w mojej głowie tkwiło zdanie
Ale dziś jest inaczej.
W głowie mam tylko jedno
Staram się, by każdy dzień był lepszy.
Nie oczekiwałam tego z Twojej strony, ponieważ już to miałam.
Pozornie a pozory lubią mylić.
Dziś znów zawalił mi się świat. Dzień w którym powiedziałam na głos "Chce umrzeć"
Jest mi przykro, że byłeś na tyle naładowany agresją, że zignorowałeś moje słowa.
Słowa, które tak długo zbierałam w sobie by w końcu Ci powiedzieć.
Jest późno a Ja wciąż samotna.
Najchętniej bym uciekła. Zamknęła drzwi i odjechała.
Tylko jedno mnie trzymało.
Ty? Ahhh... Tym razem nie.
Po prostu, nie miałam do kąt jechać.
Jestem tutaj sama, nie mam nikogo i muszę sobie radzić. Jest mi ciężko, moje życie zmieniło się diametralnie.
Do tego jeszcze czuje się poniżona. Zwykłe ścierwo, które nie ma prawa o niczym wiedzieć.
Co ja mam teraz zrobić?
Co zrobiłbyś Ty wstając rano?
Udawał, że nic się nie stało? krzyczał? płakał?
Ja na chwilę obecną robię wszystko na raz.
Aczkolwiek boje się, że wstając rano, będę milczeć.
A TAK WŁAŚNIE UMIERA MIŁOŚĆ. NIE Z POWODU KŁÓTNI, LECZ MILCZENIA.
.
.
.
Kocham Cię.
Ale ja nie chce tak żyć.
Żyć w wiecznych obawach,że coś nie gra a Ty milczysz.
Jestem właśnie w tej niewygodnej pozycji, gdy z jednej strony nie chce tutaj być bo wiem, że dłużej już tego nie udźwignę sama, a z drugiej nie chce odchodzić bo wiem, że oboje zniszczymy sobie życie.
Czuje się niedoceniona i zmęczona tym, że ktoś kto miał być moim całym światem, nie potrafi ofiarować mi choćby odrobimy szczerości, która nic nie kosztuje.
Uważam, że każda walka ma swój koniec.
Czasem i Ty musisz przestać walczyć.
Nie z powodu dumy, ale szacunku do samego siebie
Właśnie, szacunku...
Zniszczyłeś moje wartości. Wartości, które tak długo w sobie kreowałam.
Zawsze coś na mnie wpływa.
Coś, co rozkrusza mnie od środka.
Nie umiem tego pojąć, że niszczy mnie człowiek, którego tak bardzo kocham.
Zawsze w mojej głowie tkwiło zdanie
“Może nieświadomie, ale czasem miażdżysz mi serce”
Ale dziś jest inaczej.
W głowie mam tylko jedno
“Świadomie....już chyba nie ma co miażdżyć”
Staram się, by każdy dzień był lepszy.
Nie oczekiwałam tego z Twojej strony, ponieważ już to miałam.
Pozornie a pozory lubią mylić.
Dziś znów zawalił mi się świat. Dzień w którym powiedziałam na głos "Chce umrzeć"
Jest mi przykro, że byłeś na tyle naładowany agresją, że zignorowałeś moje słowa.
Słowa, które tak długo zbierałam w sobie by w końcu Ci powiedzieć.
Jest późno a Ja wciąż samotna.
Najchętniej bym uciekła. Zamknęła drzwi i odjechała.
Tylko jedno mnie trzymało.
Ty? Ahhh... Tym razem nie.
Po prostu, nie miałam do kąt jechać.
Jestem tutaj sama, nie mam nikogo i muszę sobie radzić. Jest mi ciężko, moje życie zmieniło się diametralnie.
Do tego jeszcze czuje się poniżona. Zwykłe ścierwo, które nie ma prawa o niczym wiedzieć.
Co ja mam teraz zrobić?
Co zrobiłbyś Ty wstając rano?
Udawał, że nic się nie stało? krzyczał? płakał?
Ja na chwilę obecną robię wszystko na raz.
Aczkolwiek boje się, że wstając rano, będę milczeć.
A TAK WŁAŚNIE UMIERA MIŁOŚĆ. NIE Z POWODU KŁÓTNI, LECZ MILCZENIA.
.
.
.
Kocham Cię.
Ale ja nie chce tak żyć.
Żyć w wiecznych obawach,że coś nie gra a Ty milczysz.
Jestem właśnie w tej niewygodnej pozycji, gdy z jednej strony nie chce tutaj być bo wiem, że dłużej już tego nie udźwignę sama, a z drugiej nie chce odchodzić bo wiem, że oboje zniszczymy sobie życie.
Czuje się niedoceniona i zmęczona tym, że ktoś kto miał być moim całym światem, nie potrafi ofiarować mi choćby odrobimy szczerości, która nic nie kosztuje.
Uważam, że każda walka ma swój koniec.
Czasem i Ty musisz przestać walczyć.
Nie z powodu dumy, ale szacunku do samego siebie
Właśnie, szacunku...
Zniszczyłeś moje wartości. Wartości, które tak długo w sobie kreowałam.